gru 05 2004

"...Kocham ten stan... cudowne sam na sam..."...


Komentarze: 12

Nareszcie... pusty dom... tylko ja i muzyka... W końcu mogę przepisac tu to, co napisałam 3 dni temu wieczorem na środkowych kartkach zeszytu do historii, gdy było mi naprawdę źle... Nigdy nie było tu takiej notki, bo zwykle jak siadałam do komputera to, gdy byłam już spokojna...

Piątek, wieczór...
"Siedzę, rozmyślam i płaczę... Znowu, średnio raz na 2 tygodnie.
To zadziwiające. Nie płaczę prawie nigdy, oprócz tych wieczorów, raz na 2 tygodnie.
To zdziwiające, że tylko najbliższa rodzina potrafi doprowadzić mnie do płaczu. Ojciec jest takim pierdolonym zerem, że nawet nie wiem, jak to opisać. Razem z matką chcą mi zniszczyć życie, zmarnować podobno "najpiękniesze lata młodości". Zabraniają mi wszystkiego, co tylko możliwe, zamykają w klatce, wpierdalają w moje życie. Chuj z ojcem, ale matka. Właściwie to bardziej przez ciebie płacze mamo. Wiedz, że jeśli któregoś dnia będę mogła powiedzieć o sobie, że tak jak ty jestem znerwicowana, nie potrafię spać bez środków uspokajających to będzie właśnie twoja wina. Bo ty mnie kurwa do tego doprowadzasz. Znowu zjebaliście mi plany. Nie mogłabym spędzić jednego sobotniego popołudnia nie sprzątając całego domu. Nie mogłabym w to jedno popołudnie pojechac z koleżanką do Krakowa i kupić ten wymarzony prezent dla Niego. Nie mogłam, bo kurwa podobno się o mnie boicie. (...) Kłamiecie. Nie wierzę w tą jebaną troskę.. Nie wierzę że niszczycie mnie dlatego, że mnie kochacie, bo kurwa jak się kocha to się nie niszczy. (...)
Prawie nie widze kartki przez łzy. Nie chce mi się ich ocierać... Płacze bo płacz oczyszcza duszę. Pozostawia plamy na twarzy, bo zmywa plamy z duszy.
Zapalona świeca w pokoju.
Ciekawe kurwa co by było, gdybym się zabiła. Co wy na to...? Wiem, nie starczy mi odwagi, nie ucieknę z domu bo nie mam dokąd.
Rezygnuję ze swoich pięknych planów o studiach dziennych. Wiem, ze macie tyle kasy że możecie mi je bez problemu opłacić, razem z zajebistym mieszkaniem. Nie chcę waszej kasy! Mogę studiowac zaocznie, wyprowadzic się i sama na siebie zarabiać.
Boże, pomóż mi, sparaw żyby mi się to udało, żebym nie musiała ich o nic prosić. Mogę ciężko pracować. Fakt nie jestem do tego przyzwyczajona, ale z Twoją pomocą mi się uda. Chcę tylko móc powiedzieć, że to co mam zawdzięczam tylko sobie... i Tobie."

Dziś jestem sokojna... nie czuję już tego żalu... ale nie wiem co bedzie... znowu sie pokłucimy, a ja zapłakana, zamknięta w swoim pokoju będę ich przeklinać w myślach... A nie chcę tego...

my_strange_life : :
paulita
11 grudnia 2004, 15:08
marze zeby sie wyprowadzic z domu...
09 grudnia 2004, 16:57
wiesz jak wygląda aktorka która zagrałam garadielę w władcy pierścieni? ona jest właśnie taka niepociumana..taka no..niekumata, bez życia..no niepociumana po prostu:P czasem cos jest nie tak i nie ma na to słów i aż sie ciśnie na usta \"niepociumane\"..ciumnie jest formą najprostsza czyli \"cmok, cmok\":P a motylki sa jak np. idziesz sobie ulica i widzisz chłopaka w którym się kochasz i maz taki miekki brzuch..takie inszy...to są właśnie motylki...- dziwne uczucie w brzuchu,najlepiej opisuje to słowo \"motylki\":P
08 grudnia 2004, 22:36
wiem co czujesz...też mam takiego ojca..wierzę w Ciebie kotek;*
07 grudnia 2004, 21:05
och slonce usmiechnij sie moze pogadaj z rodzicami ? moze sie uda bez radykalnych rozwiazan?
07 grudnia 2004, 12:00
Miałam podobnie, al;e się skończyło. Jeden, jedyny raz postąpiłam wbrew ich woli, nawet ebz ich wiedzy i się skończyło, chyba coś do nich dotarło... Tobie też się uda, zobaczysz.
słodka_idiotka
06 grudnia 2004, 20:31
oj, oj, oj ... i więcej nie powiem ... ale pozdrawiam ...
*Effcia*
05 grudnia 2004, 20:22
ja ze swoimi juz nie moge wytzrymac, a jeszcze swieta ida, te przygotowanie, najchetniej bym sie wyprowadzila :P Agus, płacz oczyszcza tez dusze :*** Bdezie git!!! takie jest juz nasze ****** zycie :))
deity
05 grudnia 2004, 18:29
Ostre słowa! Ale też tak kiedyś miałam i łez wylałam przez to miliony! Teraz jest już lepiej, ale czasem nadal wkurzają mnie niesamowicie i wtedy rzeczywiście nie chce się żyć. Dobrze,że sobie to napisałaś i możesz teraz przeczytać, gdy już Ci przeszło! Przemyśl to wszystko. Skoro możesz iść na dzienne i mieć własne mieszkanie, może lepiej zacisnąc zęby teraz, a potem się wyszaleć, kiedy już nie będą Cię mogli kontrolować! Wtedy też możesz im udowodnić, że bez nich też sobie radzisz- nie chodzisz głodna i brudna. Tak czy inaczej wyjdziesz na swoje! Tylko nie zapomnij, że rodzice czasem naparwdę miewają rację! Pozdrowinka!
05 grudnia 2004, 17:43
Tak rodzice czasem tak zachwują się z troski... wiem jak ciężko to wytrzymać... ja ostatnio też nie za dobrze dogaduję się z matką:/ Cóż... może spróbuj z nimi pogadać....:*
05 grudnia 2004, 16:24
ja tak mam z ojcem [chociaz ostanio zrobilo sie spokojnie] ale mame UWIELBIAM! Na prawde swietna kobieta i gdyby nie ona nie wiem co bym zrobila. A teraz mieszkam w internacie [glownie wlasnie przez sytuacje w domu, przez ojca, ale nie chce o tym pisac, w ogole nie ruszam tego tematu, bo zaczynam sie stresowac, teraz jak widze go tylko w weekend prawie ze soba nie rozmawiamy i mi to pasuje (tylko mamy mi szkoda...)]. Ale o samobojstwie nigdy, ale to NIGDY nie pomyslalam! Masz przeciez przyjaciół, chłopaka, ktoremu na Tobie zalezy i w ogole, przeciez sama sytuacja w domu to nie powod do takich mysli! Niedlugo bedziesz samowystarczalna, bedziesz zaraibac, miec wlasną rodzine - gdzie tu myslec o samobojstwie?! Aż mnie kurcze rozzłościlas dziewczyno!:) nie moge znieść jak młoda osoba mysli o takich rzeczach, aż mnie ciary przechodzą... BRRRR
ja_w_moim_swiecie
05 grudnia 2004, 15:50
Ja wiem ze to trudno uwierzyc ze to z troski ale chyab rzeczywiscie tak jest. A probowalas z nimi porozmawiac? Moze zrozumieja ze potrafisz byc samodzielna...powodzenia.
nobody_important
05 grudnia 2004, 15:44
moi starsi są tacy sami... nigdzie nie mogę wychodzić... na dwór? a z kim? z nią? nie ma mowy! z chłopakiem? a c to za chłopak? słucham źle się uczy? o nie dziecko drogie nie ma mowy! ehhh to jest straszne ;/

Dodaj komentarz