I dziwne rzeczy się dzieją, a dziać nie...
Komentarze: 1
Oj zamotało się, poplątało. Tak to jest jak impreza wybitnie się nie klei, twoja miłość wyjechałą do Niemiec, a jedynymi sposobami na uratowanie wieczoru jest upicie się albo całowanie z qmplem. Tego pierwszego nie zdążyłam dokończyć bo napatoczył się Marcin... a Szymon wraca za 2 dni... a ja nie wiem czego chcę. Pewnie znowu okaże się że będę z facetem, do którego nic nie czuję poza tym że go lubię (drażnić;), moja miłość tragiczna, skrywana przed światem wróci, zdenerwuje się i szanse na cokolwiek całkowicie się rozpłyną (o ile wogóle takowe były :), albo postanowię wiernie-niewiernie czekać na swoją mołość i będę tak sobie czekać i czekać do usranej śmierci i żałowac w duchu że się nie brało "wróbla w garści" : Brzmi koszmarnie... powiewa debilizmem... zalatuje dylematami z rubryki "napisz do przyjaciółki" :
Dodaj komentarz