...Po zawirowaniach...
Komentarze: 3
...moje życie powróciło do normalnego trybu. Z ojcem żyję w zgodzie. W końcu udało się znaleźć wyjście i na zakupy pojechaliśmy wszyscy wczoraj. Nie był to może najwspanialszy pomysł, bo bieganie po sklepach z ojcem i bratem to nie to samo, ale wróciłam w miarę zdowolona z nowym, czarnym topem. Popołudniu wybrałam się z qmpelami na dni gminy choć podejrzewałam, że będzie beznadziejnie i wynudzę się na śmierć. A jednak.., kto by sie spodziewał że będzie aż tak fajnie. Wytańczyłam się za conajmniej tydzień, odreagowałam stresy i wróciłam w nocy, mimo że powrót planowałam wieczorkiem. No i wreszcie dotarło do mnie, że są wakacje, trzeba korzystać i szaleć ;) Wygląda na to, że lato jeszcze nie raz mnie zaskoczy :)
Wyjeżdżam... na jakieś 10 dni... musze się w końcu opalić ;P
Dodaj komentarz