Komentarze: 9
Tak czułam, że tak to się ułoży.
A raczej nie ułoży.
Wytworzył się taki nieprzyjemny dystans.
A było dobrze, naprawdę dobrze mi się z Nim rozmawiało. Chwilami traktowałam Go nawet jak przyjaciela. Czasem jak zwykłego kolegę. Nie mówiliśmy sobie wszystkiego, były pewne niedomówienia, ale z mojej strony było ok.
Może dlatego tak go dotknął ten mój głupi żart bo liczył na coś więcej z mojej strony niż przyjaźń.
Choć mnie się wydawało, że uczucie do mnie już mu przeszło.
Może dlatego tak Go to dotknęło.
Tylko kurczę, On tez mnie kiedyś zranił. I też było mi przykro.
Ale przyjęłam przeprosiny i nie stało się tak jak teraz.
Nie chcę się tym usprawiedliwiać, to nie miała być forma rewanżu za tamto. Po prostu stało się.
Tylko, ile można płacić za jeden wybryk, za głupotę. Przeprosiałam. Powiedział, że jest ok, a wcale nie jest. Ile to jeszcze potrwa, zanim będzie tak jak dawniej...
Bo mnie już coraz mniej zależy na tej znajomości.
Ale wciąż zależy...