Archiwum lipiec 2004


lip 29 2004 ...Sen...
Komentarze: 2

Nie pamiętam jak to się dokładnie zaczęło i jak znalazłam się w... hmm... niebie? piekle...? Bo było to coś pomiędzy tymi dwoma stanami. Aby się tam dostać należało popłynąć w góre rzeki, która swój początek miała na Ziemi, a jej celem był właśnie ten dziwny świat, którego nie potrafię określić. Przypominał on zamek-jakies pomieszczenie-labirynt, w którym toczyło się coś jakby zabawa w chowanego, wyścig czy też konkurs, w którym brało udział mnustwo osób, także i ja. Ktoś podobny do księdza miał za zdanie odnaleźć wszystkich, a osoba która zostanie na końcu... No właśnie. Zostałam ja. Okazało się, że reszta odpłynęła na Ziemię a ja zostałam kimś jakby księżniczką tego świata, który mimo, że znajdował się nad Ziemią przypominał raczej piekło, a właściwie osoby w nim się znajdujące wyglądały na istoty piekielne. Oprócz mnie była tam jeszcze kobieta, chyba ta która wcześniej była szukającą w tym cąłym wyścigu oraz zabójczo przystojny mężczyzna. Przypominali wampiry, ja też tak chyba wyglądałam... Mężczyznę nazwałam podświadomie "ciemnym aniołem". Przypominał szatana, lecz był ubrany na biało (coś jak Angel z "Buffy- postrach wampirów"). Natpna część snu była jakby streszczeniem kilku lat, które tam z nimi spędziłam. Pamiętam, że na szczycie tego czegoś było ogromne, białe, królewskie łoże, pamiętam pocałunki, namiętne pieszczoty... Robiłam to z nim, z nią... we trójkę... W pamięci została mi szczególnie scena, gdy rozpinam jego białą koszulę... Hmm... muszę przyznac że było to bardzo interesjące, niby trwało długo, ale przesuwało się jakby w przyspieszonym tempie, miałam wrażenie, że mijają lata, a trwało to tylko chwilę. Kolejną sceną było wygnanie przez tę kobietę mnie i "mojego anioła". Popłynęliśmy w dół rzeki w spcjalnych koszach, chyba wiklinowych... Na Ziemi okazało sie że musimy wracać, bo wybory nowego księcia (księżniczki) odbywają po raz kolejny. Powtórzyła sie początkowa scena, byłam bliska ponownego zwycięstwa, ale tym razem wygrała Ewelina, niebyt lubiana przeze mnie koleżana, którą znam naprawdę i w realnym świcie mieszka niedaleko... Szykowaliśmy się do odpływu, ktoś ze mną rozmawiał... chyba pytał czy nie czuję się zazdrosna. Pamiętam tylko moją myśl "Ona zostaje tu sama... ja miałam mojego anioła"... Opuszczaliśmy pwoli ten świat. Nie wiem dlaczego wszędzie było pełno wody. Podeszła do mnie koleżana z klasy, wywiązała się rozmowa... sytuacja przeniosła się jakby w inną scenerię, zalane wodą pomieszczenie wydawało się być moją szkołą, a koleżanka mówiła, żebym się spieszyła, bo przed nami ostatni dzień pielgrzymki... Obudziłam się.

Poszukałm trochę w senniku...
"Religia.
Sny związane w jakikolwiek sposób z religią lub kościołem świadczą o tym, że za dużo uwagi poświęcasz materialnej stronie zycia, a za mało sprawom duchowym."

"Chowanie się.
Jeśli we śnie ukrywasz się przed kimś (...) masz tajemnice, których nie chcesz zdradzić lub boisz sie, że przypadkowo wyjdą na jaw."

..Oj tajemnice to ja mam... i strzegę ich jak niczego na świecie...

"Pocałuek.
Jeśli śnisz, że cąłujesz się z osobą, z którą jescze nigdy się nie całowałaś, może to być zapowiedź nowego związku (...)"

Hmm... nie przeczę, że chciałabym...:)

"Szatan.
Trafisz w złe towarzystwo. Poważny kryzys duchowy i cierpienie, a także niekorzystne zmiany w życiu."

"Anioł.
Widzieć anioła - dobra nowina"

"Wampir.
Symbolizuje człowieka, który odbiera nam chęć do życia, siły witalne i radość. Z resztą wcale nie musi to byc realny człowiek. Równie dobrze wampir może oznaczać dręczące kogoś wspomnienia, obsesyjne myśli i nawracające emocje, które osłabiają i wyczerpują śniącego, wywołuje lęk i osłabienie"

Jedno przeczy drugiemu, ale trudno mi stwierdzić jednoznacznie, czym była ta postać...

Chciałam to tu zostawić bo jeszcze nigdy nie przyśniło mi się coś tak interesującego, dziwnego i zupełnie innego niż wszystkie moje dotychczasowy sny.

my_strange_life : :
lip 28 2004 Tak do ostatniej notki...
Komentarze: 2

"...You are beautiful no matter what they say
Words won`t bring you down
You are beautiful in every single way..." 
                                          Christina Aguilera "Beatiful"

my_strange_life : :
lip 26 2004 ...zmienne wyobrażenie o samym sobie...
Komentarze: 3

O weselu nie ma co dużo gadać. Było fajnie. Przekonałam sie na własnej skórze, że "taki" taniec to nic trudnego, sama nie wiadomo kiedy zaczełam z qmplem tańczyć walca, o czym uświadomiono mnie dopiero gdy wróciłam do stolika. Ponadto poznałam kilka fajnych osób i na szczęście nie złapałam tej cholernej podwiązki ;)

Notkę, tak jak tą po powrocie powinnam napisać wcześniej, ale jakoś nie było okazji. Rano trzeba było odespać zerwaną nockę, a po południu okazało się że przyjechała koleżanka z Wiednia, z którą się dawno nie widziałam i trzeba było nadrobić zaległości. Dowiedziałam się między innymi, że Jackie w końcu ma faceta. Opowiadała mi o nim co nieco i to mnie skłoniło do przemyśleń. Moja koleżanka raczej nie powinna narzekać na swój wygląd. Sympatyczna, ładna i uśmiechnięta buźka, zawsze ładnie ułożone bląd włosy, mone, firmowe ciuszki. Nie jest typem wychuzonej modelki ale o nadwadze nawet nie ma co mówić. Fakt, zawsze marudziła, że jest za gruba ale zbytnio chyba się tym nie przejmowała. Z tego co oglądałam jego zdjęcie i słuchałam opowiadań o nim to (choć wiadomo, że wyobrażenia zakochanej często różnią sie od rzeczywistości) to koleś jest wysokim i przystojnym,  brunetem. Do tego tańczy breaka, nosi super ciuchy i na dyskach robi furrorę. No i w tym cały problem. Dziewczyna, której własciwie niczego nie brakuje do szczęścia oprócz kochającego faceta, gdy go wreszcie znajduje, dostaje gigantycznych kompleksów. Gdy zaproponował jej wspólny kurs tańca odmówiła i żaliła mi się, że napewno wyglądałaby przy nim beznadziejnie, bo on ma pewnie super wyczucie rytmu, nie to co ona. Oboje o tańcu towarzyskim nie mają pojęcia, ale ona z góry zakłda, że on będzie w tym lepszy :-/ Przyjaciółkom w takich sytuacjach razi się, że najważniejsze jest wnętrze i je zapewne on w niej dostrzegł i pokochał. Tylko która w to wierzy...? Przypomniało mi się jaki ja mam stosunek do siebie, gdy przypominam sobie jaki Łukasz jest przystojny, wysportowany i że, choć żadna się do tego nie przyzna, buja się w nim kilka lasek z mojej klasy i pewnie jeszcze wiele innych... Gdy patrzę w lustro po, nazwijmy to "doprowadzeniu swojego wyglądu do porządku" to nawet poprawiam sobie humorek, na fotkach też wychodze nieźle, ale gdy widzę Jego zupełnie o tym zapominam. Wiem że to chore porównywanie swojego ciała z facetem, ale tak właśnie robią zakochane dziewczyny. Miłość czasami potrafi niszczyć wyobrażenie o samym sobie, a to nie napawa mnie optymizmiem. Zmusza do morderczych diet, wydawania kasy na modne ciuchy, fryzjerów, kosmetyczki, zmiany zainteresowań, nawet wtedy gdy ukochany wcale o to nie prosi i ciągle wychwala nasz wygląd...

my_strange_life : :
lip 23 2004 ...Za tym co sprawia, że nadal tu jestem......
Komentarze: 4

Hmm... wróciłam... opalona, wypoczęta, piegowata (bo to już by było za dużo szczęścia naraz gdyby od słońca nie wyskoczyły mi piegi na nosie :-/) i... stęskniona...

Za czym stęskniona...? Za tym wszystkim co mnie tu otacza, co sprawia, że nadal tu jestem, mimo że czasem mam dosyć wszystkiego i wszystkich... za tymi ludźmi, którzy tu są... za moimi trzema koleżankami, które bardzo się ucieszyły na mój widok... i za innymi, którzy zupełnie szczerze cieszą się że jestem... za tymi z którymi jeszcze się nie widziałam, ale kliknłam na gg... za blogami... za sprzątaniem i gotowanim obiadu ;)... za tym co sprawia, że nadal tu jestem...

Jutro ślub kuzyna... niech tylko nie będzie totalnej nudy bo umrę tam...

Nie umiem tańczyć nawet prostego 2 na 1 czy coś w tym stylu... nie moje czasy ;D :P

my_strange_life : :
lip 08 2004 Dlaczego...?
Komentarze: 3

Proza dnia codziennego wciągała mnie coraz bardziej, rozłąka srawiała, że nie myślałam o Tobie... dlczego w najmniej odpowiednim momencie przypomniałeś mi o swoim istnieniu...? W brutalny sposób wyrwałes mnie z tego świata, w którym nie było dla Ciebie miejsca...

dlaczego...?

Wczorajszy wieczór i połowę nocy do 1.30 spędziłam na wysyłaniu i czytaniu smsów do Niego i od Niego. Przypomniał sobie o mnie bo podobno do soboty musi wykorzystać 19 zeta... A tak dobrze mi szło zapominanie...

my_strange_life : :