Komentarze: 5
Noc pierwszych razów... mój pierwszy kac i mój pierwszy kosz... moja pierwsza poważna deklaracja uczuć, szczera rozmowa... O dziwo nie zatrzęsła się ziemia, szlag mnie nie trafił, nie zapadłam się... Ba, humor do żartów dopisywał, gadaliśmy jak qmple, jak zawsze, jak fajnie :) To, czego najbardziej się bałam, czyli wyznanie i odrzucenie wcale nie jest takie straszne. A jaki kamień z serca... :)
Było bosko :) Co Sylwester to fajniejszy :) Aż się boję pomyśleć co się będzie działo za rok ;)